17 września 2021 r. pierwszy raz w naszej parafii odbył się Dzień Sybiraka.

Msza święta, której przewodniczył ksiądz proboszcz Mariusz Nosal i wykład pana dr Przemysława Stanko z UPJPII w Krakowie miały przypomnieć i oddać należny hołd tym wszystkim, którzy zostali wywiezieni na Syberię w latach 1939-1941 i 1946-1947.

Wśród wielu tysięcy polskich oficerów wywiezionych na Wschód po 17 września 1939 r. znaleźli się również, ci którzy pochodzili z okolic Limanowej.

Los tych oficerów, bohaterów Polski, został przypieczętowany strzałem w tył głowy i wrzuceniem do bezimiennych grobów. Z kolei żołnierze szeregowi byli umieszczani w obozach jenieckich na wschodniej Ukrainie, m.in. w rejonie Doniecka, Donbasu, gdzie przez prawie rok pracowali w kopalniach węgla za głodowe porcje żywności, zmuszeni do wykonywania niemożliwych do zrealizowania norm, bez ubrań roboczych, butów, przetrzymywani w nieludzkich warunkach. Większość z nich tam zmarła, a ci, którzy przeżyli, zostali zesłani na północ Rosji, pod Workutę. Bardzo wielu tych żołnierzy zmarło tam z głodu i zimna. A ci, którzy doczekali amnestii po układzie Sikorski-Majski, przeszli cały szlak bojowy z armią Andersa. Niewielu z nich wróciło do Polski, inni rozjechali się po całym świecie – mówi dr Stanko.

Zsyłek doświadczyły również całe rodziny żołnierzy, urzędników. – Gdy NKWD mordowało mężczyzn, ich żony, dzieci były ładowane do bydlęcych wagonów i wywożone przede wszystkim do Kazachstanu, gdzie – jeśli nie zmarły po drodze z głodu, pragnienia, mrozu, chorób – trafiały na pusty step, bez mieszkania, jedzenia, ubrania. Zimą śmiertelnym zagrożeniem był buran, potężny mroźny wiatr, zaś latem ogromne temperatury sięgające kilkudziesięciu stopni. I znów tylko nieliczni przeżyli tę gehennę i zdołali wrócić do Polski. Ale nie można ich nazwać repatriantami. To była nazwa nadana im przez polskich komunistów. Oni nie wracali do ojczyzny, ponieważ ich ojczyzną była Wileńszczyzna, Grodzieńszczyzna czy Ziemia Lwowska. Czuli się ekspatriantami. Jednak wszędzie tam, gdzie trafili po powrocie z piekła, pamiętali o Sybirze – mówi naukowiec.